01. OBRAZ MATKI BOSKIEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ I HISTORJA JASNEJ GÓRY 02. OBRAZ CZĘSTOCHOWSKI W STAROŻYTNOŚCI I O TYM JAK DOSTAŁ SIĘ NA RUŚ 03. SPROWADZENIE OBRAZU I PAULINÓW NA JASNĄ GÓRĘ, NAPAD HUSYDÓW 04. PIELGRZYMKI KRÓLÓW POLSKICH NA JASNĄ GÓRĘ DO CZĘSTOCHOWY 05. WP£YW WIZERUNKU NAJŚW. MARYJI PANNY NA POLSKĘ W CUDOWNYM OBRAZIE 06. PIERWOTNY STAN KOŚCIOŁA NA JASNEJ GÓRZE I JEGO ROZBUDOWA 07. KAPLICA NMP, ZAKRYSTIA I SKARBIEC JASNOGÓRSKI 08. OBRONA JASNEJ GÓRY ZA PANOWANIA JANA KAZIMIERZA 09. PIERWSZY SZTURM SZWEDÓW NA CZĘSTOCHOW PO ZAWIESZENIU BRONI 10. CUDOWNE ZJAWISKA NA JASNEJ GÓRZE W CZASIE OBLĘŻENIA 11. CO TEŻ DZIAŁO SIĘ W KLASZTORZE W TYM OKRESIE 12. POżAR NA JASNEJ GÓRZE, ODBUDOWA, WIZYTY KRÓLÓW 13. KORONACJA CUDOWNEGO OBRAZU I BUDOWA WIELKIEGO OŁTARZA 14. KONFEDERACJA BARSKA & OŁTARZE NA WIELKIM KOŚCIELE 15. SKUTKI POWSTANIA 1863 R. DLA ZAKONU OO. PAULINÓW 16. JASNA GÓRA PO WYBUCHU WOJNY 17. JASNA GÓRA W WOLNEJ POLSCE 18. W LITERATURZE POLSKIEJ 19. PAULINI
Na podstawie dostępnej literatury oraz artykułów zamieszczonych na łamach częstochowskich dzienników powstał dział historii Jasnej Góry, w którym przedstawione zostały najważniejsze i najbardziej istotne wydarzenia. Kopiowanie, reprodukowanie oraz wykorzystywanie tekstów w całości (bądź ich fragmentów) w innych mediach, bez uprzedniej, pisemnej zgody jest surowo zabronione. Nie bierzemy odpowiedzialności za zamieszczone przez nas informacje oraz za decyzje i konsekwencje jakie Odwiedzjący podejmą na ich podstawie. Mamy nadzieję, że nasz serwis jest dobrym niezależnym źródłem wielu informacji i będzie stanowił kompendium wiedzy o Częstochowie dla wszystkich internautów. Ostatnia modyfikacja: 2018.02
Wieża kościoła Jasnogórskiego Najdawniejsza wieża miała tylko jedno najniższe piętro murowane, wyższe zaś kondygnacje były drewniane gontami pokryte. Wieża ta r. 1654 zapaliła się i zgorzała, ale niezwłocznie dzięki sprężystości O. Augustyna Kordeckiego odbudowaną została już 1655 r., lecz znowu w pożarze 1690 r. zgorzała. Później rozpoczęto budowę wieży z kamienia i cegły, a tylko szczyt był drewnia-ny; ukończono ją 1714 r. Miała ta wieża około 100 m. wysokości. Była odnowioną staraniem O. Kubańskiego przed spaleniem jej 1900 r. Powód spalenia był następujący: na odpust Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny przybywa sporo kompanij, a między nimi zwykle i kompania z Kalisza. Otóż 15 sierpnia kompania ta weszła na wieżę nad wieczorem i zaczęła puszczać stamtąd sztuczne ognie. Ponieważ wyższa część wieży była z drzewa, wewnątrz zaś było dużo gniazd kawek, więc od iskier zapaliło się jedno gniazdo, potym drugie, następnie zajęły się od nich części drewniane, a po kilku minutach szczyt cały stanął w płomieniach, lejąc na dół stopioną miedź, siejąc na wszystkie strony snopy iskier i palących się głowni. Była obawa, że ogień przenieść się może na kościół i kaplicę, a cała wieża spaść na budynki. Matka Boża cudownie ochroniła od większych nieszczęść, bo nawet cztery drewniane kolumny narożne po osiem metrów wysokie, palące się jak pochodnie, spadły wszystkie w jedno miejsce, nie zaczepiając w powietrzu żadnego budynku. X. Wacław w dziele ,,Częstochowa w obrazach historycznych" na str. 119 liczy wieżę na 135 metrów 43 cm. wysokości, co zapewne oznacza 135 łokci 43 cal. Ferdynand, kotlarz krakowski przez O. Moszyńskego sprowadzony, blachą miedzianą ją pokrył i trzema złoconymi gałkami z krzyżem ozdobił. Dzięki zabiegom ówczesnego przeora O. Euzebiusza Kejmana, spaloną wieżę gruntowanie od fundamentów odbudowano i o 10 metrów powiększono. Obecnie wieża ma 105 metrów wysokości. Z wieży tej na wszystkie strony przedstawia się wspaniały widok. Na wieży znajduje się zegar, posiadający 36 dzwonów harmonijnie dostrojonych tak. że mogą wygrywać pieśni co godzinę i kwadrans. Na tych dzwonach można grać jak na fortepianie, gdyż przygotowana jest odpowiednia do tego klawiatura. Zegar ten sprowadzono z Melinej w Belgii. W nocy na wieży pali się elektryczna lampa, rzucając w nocne mroki promienie światła z góry. Symbolizuje ono Marye - Gwiazdę Zaranną, Gwiazdę Morza i Światło wśród mroków. Obecna wieża została uroczyście poświęcona przez Metropolitę arcybiskupa warszawskiego, ks. Wincentego Popiela w dniu 15 sierpnia 1906 r. przy udziale kilkuset kapłanów i 200 tysięcy ludzi. Sędziwy Arcypasterz wygłosił z tej okazji przepiękne przemówienie, podczas którego podniósłszy w górę obie ręce łzami się zalał, dziękując Bogu i Matce Jego, że doczekał takiej pięknej uroczystości, Błogosławiąc zebranych z pierwszej kondygnacji wieży - wyglądał jak Mojżesz, prowadzący lud wybrany przez puszczę ucisków i prześladowań do Ziemi wolnej z,a pośrednictwem Jutrzenki Maryi. Na szczycie wieży widać olbrzymiego kruka z chlebem w dziobie - symbol Opatrzności względem cudownego miejsca i Zakonu OO. Paulinów. U góry aa ostatniej kondygnacji są umieszczone na rogach metalowe figury czterech Doktorów Kościoła: św. Ambrożego, św. Augustyna, św. Grzegorza Wielkiego i Leona Papieża. Wszyscy, mając podniesione prawe ręce, symbolizują błogosławieństwo Boże, jakie stąd rozlewa się na wszystkie strony Ojczyzny naszej. Na niższej kondygnacji są umieszczone na rogachy czterech kamienne figury świętych: św. Pawła I Pustelnika, patryarchy OO. Paulinów, św. Floriana patrona od ognia; św. Kazimierza, królewiczu, który na Jasnej Górze zapisał się do konfraterni Zakonu i św. Kunegundy. Na rogach niższej kondygnacji są pomieszczone symboliczne serca z buchającymi do góry płomieniami. Zamiast drewnianej, jak dawniej, stanowiącej przykrycie murowanej Części wieży, wykonano konstrukcję żelazną i pokryto miedzią, bez użycia szalowania drewnianego, w ten sposób, że blacha miedziana przymocowana jest za pomocą odpowiednich łapek wprost do żelaza. Schody w całej wieży, tak murowanej jak i żelaznej, wykonano z żelaza. Projekt nowej wieży i jego wykonanie jest zasługą Stefana Szyllera, architekta z Warszawy. Na odbudowę wieży użyto 250 wagonów kamienia, półtora miliona cegieł, tysiące fur piasku, wapna i cementu. Samego drzewa budulcowego na rusztowanie i inne potrzeby zwieziono 5 tysięcy fur. Powszechna radość była w kraju z powodu odbudowania wieży. Wszyscy nieobecni biskupi i arcybiskupi polscy przysłali pozdrowienia. Wysłano do Ojca św. Piusa X telegram treści: Arcybiskup warszawski, biskup włocławski, generał zakonu, setki duchownych polskich i miliony ludu polskiego, zjednoczeni w sercach katolickich z powodu poświęcenia wieży słynnego klasztoru częstochowskiego, korzystają z tej sposobności, aby złożyć u stóp Twoich uczucia wierności w wierze katolickiej, przywiązania do Stolicy Apostolskiej i do ukochanej osoby Waszej Świątobliwości. Święto Matki Boskiej Częstochowskiej Wśród wielu różnych uroczystości, obchodzonych na Jasnej Górze, brakowało święta Matki Boskiej Częstochowskiej. To też Ojciec święty Pius X na prośby ludu i duchowieństwa, ustanowił uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej jako święto I klasy, wyznaczając na tę uroczystość pierwszą środę po św. Bartłomieju, gdyż według tradycji w tym dniu obraz cudowny w r. 1382 na Jasnej Górze umieszczony został. Obecnie Jasna Góra, a z nią Polska cała obchodzi tę uroczystość dnia 26 sierpnia. Ojciec św. przywiązał do tej uroczystości odpust zupełny dla wszystkich, którzy by podczas niej spowiadała się i komunikowali, modląc się w intencji Kościoła. Święto Matki Boskiej Częstochowskiej, po raz pierwszy obchodzone 1906 r. sprowadza corocznie na Jasną Górę nieprzeliczone tłumy ludu. W roku 1931 dnia 23 grudnia Ojciec święty Pius XI potwierdził nowe oficjum i Mszę św. o Matce Boskiej Częstochowskiej. Usunięcie wojska rosyjskiego z klasztoru Wojsko rosyjskie mieszkało na Jasnej Górze od roku 1831 i często swymi pieśniami sprośnymi gorszyło pielgrzymów. W r. 1906 O. Euzebiusz Rejman, odczuwając dotkliwy brak pomieszczenia dla personelu klasztornego, wyjednał u rządu rosyjskiego przez wpływowe osoby, między innymi jenerała Taube, zwrócenie klasztorowi oficyny, zajmowanej przez wojsko, a wyrestaurowawszy ją gruntownie, pomieścił w niej służbę kościelną i nowicjat, który zresztą stąd jako miejsca nieodpowiedniego przeniesiono na miejsce odpowiedniejsze wewnątrz klasztoru. Od tego czasu mamy nadbudówkę na studni, która łączy klasztor z dawnymi koszarami wojska. Usunięcie wojska rosyjskiego z budynków klasztornych napełniło radością serca wiernych, a dla O. Rejmana zjednało ogólną wdzięczność. Powtórna koronacja obrazu M. Boskiej Częstochowskiej W nocy z dnia 22 na 23 października 1909 r. niewykryci dotychczas złodzieje, dostawszy się do kaplicy Matki Boskiej, świętokradzko zdarli z cudownego obrazu korony złote i suknię perłową, a z ołtarza wszystkie kosztowności. Niesłychana ta kradzież poruszyła do głębi cały naród i Wyrwała ze zbiorowej piersi polskiej potężny okrzyk bólu i przerażenia. Echo tego okrzyku doszło do uszu Ojca św. Piusa X, który zapłakał nad bólem Polski i wyrzekł: "Przyjmując żywy udział w waszem utrapieniu, ozdobię cudowny obraz nowymi koronami, które zastąpią tamte, przez świętokradców złupione''. Rzeczywiście Pius X w dniu 21 kwiet-nial910 roku uroczyście wręczył korony przybyłej w tym celu delegacji polskiej. Wśród delegacji tej byli prawie wszyscy biskupi polscy z arcybiskupem Bilezewskim na czele, ze świeckich zaś panów obok dwóch książąt Czartoryskich, księcia Ferdynanda i Macieja Radziwiłłów, księcia Stefana Lubomirskiego, byli: hr. Ostrowski, hr. Karol Raczyński, Kazimierz Chłapowski, hr. Władysław Tyszkiewicz i wielu jeszcze wybitnych ziemian, oraz 300 innych osób. Po przemówieniu arcybiskupa Bilczewskiego, Ojciec święty wypowiedział te słowa: "Dziękuję Ci, Czcigodny Bracie, za słowa miłości i synowskiego przywiązania, z którymi zwróciłeś się do mnie w imieniu swoim, Episkopatu, kleru i całego narodu polskiego. Zaledwiem się dowiedział, że Polska płacze, postanowiłem ofiarować od siebie korony Matce Najśw. na miejsce tych, które był przesłał jeden z moich poprzedników, Boleję tylko, że ubóstwo moje nie pozwoliło mi złożyć daru tak wspaniałego, jaki pragnęło zaofiarować serce moje. Gdyby to było w mej mocy, tobym euoV uczynił, aby dar mój odpowiadał i gorącemu nabożeństwu ku Bogarodzicy i mojej miłości dla narodu polskiego. Tymczasem daję to, na co ubóstwo moje zdobyć się mogło. Błagam Najśw. Pannę, by przebaczyła tym, którzy Ją znieważyli i przywiodła ich do pokuty, a w narodzie całym, tak Jej oddanym i tak doświadczonym, roznieciła ku sobie jeszcze większe nabożeństwo i ulżyła ciężkiej doli jego. A teraz udzielam Wam wszystkim z całego serca Apostolskiego błogosławieństwa. W dniu Trójcy Świętej 22 maja t. r. odbyła się uroczysta koronacja cudownego obrazu. Tego dnia o godzinie 9 i pół rano zebrali się wszyscy dostojnicy Kościoła w asystencji 500 kapłanów na wielkim kościele. Trony zajęli: biskup koronator Zdzitowiecki z Włocławka, biskup sufragan Ruszkiewicz z Warszawy, biskup Cieplak ż Petersburga, biskup Jaczewski z Lublma i biskup Nowowiejski z Płocka. Pięciu infułatów, wielu prałatów i szambe-lanów papieskich, wielu kanoników kapitularnych stanowiło majestatyczne otoczenie książąt Kościoła, Wspaniała procesja z cudownym obrazem, który nieśli kapłani wyruszyła ze śpiewem pieśni "Nie opuszczaj nas" na wały klasztorne. Obrzęd koronacji odbył się przed szczytem kaplicy cudownej, dokąd procesjonalnie przyniesiono obraz. Po ceremonii ukoronowania rozpoczęła się uroczysta suma, odprawiona przez biskupa koronatora, w czasie której setki tysięcy ludu, patrząc na cudowny obraz w nowych koronach, zanosiły modły do swej Pociesszycielki. Jednocześnie z sumą przed szczytem odbywały się nabożeństwa w kaplicy, na wielkim kościele i przy bramie książąt Lubomirskich, zamienionej na ołtarz, Po nabożeństwie przed szczytem, gdy procesja z obrazem powracała z wałów do kościoła uszczęśliwiony lud wznosił głośne okrzyki na cześć Ojca Św., biskupów, O. Rejmana i zakonu OO. Paulinów, a orkiestra ludowa Karola Namysłowskie-go, wykonywała piękne utwory na cześć Bogarodzicy, królującej na Jasnej Górze. Czym była koronacja dla Polski, wyraził dosadnie profesor ks. Antoni Szlagowski w końcu swej mowy: "Witaj Królowo Korony Polskiej, ukoronowana Matko Częstochowska! U podnóża Twego w powinnym hołdzie ściele się dziś Polska cała. Witaj! do stóp Twych świętych, przypada dziś katolicki naród Twój polski. Wstała Polska cała radosna, świąteczna; wstała na dowód, że żyje życiem duchownym religijnym... Mieliśmy niegdyś królów obieralnych, odtąd posiadana obieralną królową. Boć przeczystą Matkę Bożą upatrywali od wieków ojcowie nasi na Panią dla siebie i sercem Ją obrali! Została więc Matka Boża Królową, Panią dusz, Władczynią serc, Orędowniczką zbawienia, Opiekunką narodu polskiego! Na Górze Jasnej wywieście chorągiew, podwyżcie głos, podnieście rękę (Iz. XIII.2) i niechaj wejdzie Królowa chwały, Pani mocna i można, Rodzicielka Słowa Przedwiecznego, nasza miłościwa Matka! Wstańcie Wy na Wawelu śpiący królowie, mądry Kazimierzu, zacny Zygmuncie, przezorny Stefanie i przynieście znamiona monarsze, dostojeństwa wielkich poprzedników waszych i następców. Podajcie koronę Jadwigi, berło Jagiełły, płaszcz Zygmuntów, szczerbiec Bolesława, Zstąpcie teraz z zaświatów, Wy święci Orędownicy i przyczyńcy nasi u Boga, koronujcie dziś dziedziczną władczynię Niebios na wybraną Królowę Polską..." Do uświetnienia uroczystości koronacyjnych przyczynił się wielce O. Euzebiusz Rejiman, który osobiście bądź listownie zapraszał Książąt Kościoła i przedstawicieli społeczeństwa do wzięcia w nich udziału. Na wysłany telegram dziękczynny do Ojca świętego w dniu koronacji Matki Boskiej Częstochowskiej, kardynał Merry del Val odpowiedział: "Ojciec święty za synowski hołd, wdzięczność i wierność, wyrażone z okazji koronacji N. Maryi Panny Częstochowskiej, dziękuje i przesyła z całego serca swoje błogosławieństwo biskupom, duchowieństwu i piel-grzymom, zgromadzonym na uroczystości, prosząc Najśw. Pannę, aby ich błogosławiła i opiekowała się nimi. O, Częstochowska Królowo nasza! Hołd Ci należny świat składa cały, Obraz Twój wieńczą anioły z nieba Dla cudów, dla Polski chwały! Poświęcenie stacji Męki Pańskiej 1913 Na Jasnej Górze w krużgankach czy janitorium cudownej kaplicy były Stacje Męki Pańskiej, które obchodzili z pobożnością pielgrzymi. Śpiewy żałobne przy odprawianiu tych Stacji dochodziły przed Ołtarz Matki Boskiej Częstochowskiej, co było powodem dysharmonii, niepożądanej w nabożeństwie. OO. Paulini pragnęli zaradzać temu i z początku chcieli oczyścić cmentarz przy dzwonnicy obok wielkiego kościoła, się znajdujący i należycie odbudować", aby tam stanąć mogły Stacje Męki Pańskiej. Lecz O. Euzebiusz Rejman postanowił ze starszymi ojcami otoczyć całą Jasną Górę stacjami Męki Pańskiej, aby Jezus stanął na wałach bezbronnej twierdzy Jasnej Góry. Odbudowując spaloną w 1900 roku wieżę jednocześnie rozpoczął budowę monumentalnych stacji Męki Chrystusowej, na co nie bez trudności uzyskał pozwolenie rządowe. Powierzył spełnienie tego dzieła p. Piusowi Welońskiemu, artyście rzeźbiarzowi. Stacje te stanęły na postumentach granitowych, wykonanych pod kierownictwem p. Stefana Szyłem, architekta z Warszawy, który również jak zaznaczyliśmy był kierownikiem budowy spalonej 1900 r. wieży. Miejsce, gdzie stanęły stacje, ogrodzono murem i założono przepiękny park. W r. 1913 dnia 30 sierpnia po wykończeniu stacji i upiększeniu całego terenu dawnych fos i wałów fortecznych odbyła się uroczystość poświęcenia tychże stacji. Poświęcenia dokonał biskup płocki, Antoni Nowowiejski w asy-, ście biskupa kieleckego £osińskiego i biskupia włocławskiego, Stanisława Zdzitowieckiego, oraz 500 kapłanów świeckich i zakonnych. Ludu przybyło mnóstwo, aby tego dnia odbyć pierwszą drogę krzyżową po wałach Jasnej Góry. OG”LNY RZUT OKA NA JASN° G”R Wejście Wchodząc w obręb murów klasztornych, przechodzimy przez cztery bramy. Pierwsza z nich najokazalsza, wzniesioną została, jak mówiliśmy, w r. 1723 przez Jerzego księcia Lubomirskiego, cała z kamienia ciosowego i w pierwotnym stanie trwa dotąd. W górnej części bramy widzimy obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a nad nim kamienny posąg św. Michała, pięknie rzeźbiony, po bokach zaś figury św. Pawła I pustelnika i św. Antoniego opata. Pod obrazem napis: ,,Sub Tuum Praesidium (Pod Twoją Obronę), a jeszcze niżej herb Lubomirskich. Brama tak zwana króla Stanisława Augusta Przeszedłszy most nad pierwszym przekopem (już nieistniejący) wchodzimy w drugą braimę, nad którą umieszczona była biała marmurowa płaskorzeźba, wyobrażająca popiersie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wokoło popiersia napis: Stanislaus Rex Pol. a obok litery S.A.R. i wyobrażenie sztandarów. Brama ta zniszczoną została przez O. B. Natkańskiego, który wraz z O. Wincentym Olszewieczem chciał umieścić na niej dzwony kościelne. Brama Matki Boskiej Bolesnej Poza szańcem znajduje się brama trzecia, płaska, z kamienną figurą Matki Boskiej Bolesnej, której serce przeszywa miecz. Brama ta wzniesioną została dopiero w 1891 r. za przeora Piotra Kubarskiego w miejsce dawnej zniszczonej. Przeszedłszy tę bramę, wstępujemy na most nad drugim przekopem. Brama wałowa Drugi przekop graniczy już z murami opasującymi wały klasztorne. Na linii tych murów wznosi się czwarta brama, najwarowniejsza, głęboko sklepiona i opatrzona piękną żelazną kratą, niedawno sprawioną przez kompanię warszawską. Nad bramą znajduje się malowany wizerunek Władysława księcia Opolskiego, jako fundatora klasztoru. Brama zakończona jest krótką wieżą, przy niej też zapewne był most zwodzony. Wszedłszy przez ostatnią bramę na dziedziniec kościelny, po prawej i lewej stronie widzimy wejścia na wały, którymi można obejść klasztor naokoło. Dalej po lewej stronie - brama, prowadząca na podwórze klasztorne, a po prawej - brama z herbem Potockich (Pilawa), stanowiąca, wejście na były cmentarz grzebalny, na którym znajdują się dawne mieszkania muzykantów klasztornych i dzwonnica,. Tutaj w murze kościoła zauważyć można kule armatnie pozostałe z czasów oblężenia szwedzkiego. Budynek ten wprost bramy wałowej, na którego ścianie widzimy duży, malowany obraz Matki Boskiej z klęczącym u dołu św. Pawłem i św. Janem Ewangelistą, nosi nazwę pokojów królewskich, tutaj bowiem zatrzymywali się królowie podczas odwiedzin Jasnej Góry. Pokoje te potem zajmowali nieproszeni goście, komendanci rosyjscy i inni. Pod pokojami królewskimi mieściła się apteka. Po prawej stronie przysionka kościelnego widzimy dwie kaplice św. Pawła i Pana Jezusa Nazareńskiego, czyli Aniołów Stróżów, zakończone kopułami. Wchodzimy do kośoioła drzwiami, nad którymi widnieje napis: Domum tuam Domino decat sanctitudo (Domowi Twemu Panie należy się cześć). W przysionku widzimy dwa portrety królów węgierskich: po lewej stronie - św. Stefana, a po prawej św. Władysława. Przy-sionek zakończony jest kopułą, ozdobioną wewnątrz malowidłami, przedstawiającymi koronację 1717 r. i zdarzenia z życia pustelników świętych. Kaplica św. Antoniego Padewskiego W przedłużeniu przysionka znajduje się kaplica św. Antoniego Padewskiego, oddzielona żelazną kratą. Obraz w ołtarzu wyobraża Matkę Bożą, podającą Dzieciątko Jezus świętemu Antoniemu. Na ścianach i na sklepieniu przedstawione są cudowne darzenia z życia tego Świętego. Wielki kościół Drzwi prowadzące z przysionka do głównej nawy kościoła, ozdobione są płaskorzeźbą, przedstawiającą św. Pawła i Antoniego. Stąd wspaniale się przedstawia wnętrze okazałej świątyni. Cała budowa kościoła bardzo piękna i niezwyczajna. Ściany mozaikowane robią wrażenie marmurowych, sklepienie zaś nadzwyczaj bogato ozdobione rzeźbą z gipsu. Szczególniejszą uwagę zwrócić należy na wielki ołtarz, wzniesiony w 1726 r. z fundacji Chonientowskiego kosztem 50.000 złp. Ponad pięknym tabernakulum,, wyrobionym z florenckiego marmuru, wznosi się posąg Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Grupa ta zrobiona z jednej sztuki ciosowego kamienia z Chełmskiej góry pod Wielgomłynami, przedstawia figury naturalnej wielkości. Po bokach jej. stoi czterech apostołów, a u góry Święta Trójca i wicie innych figur. Inaczej zupełnie przedstawiał się wielki ołtarz przed pożarem w 1690 r. Był kunsztownie rzeźbiony w drzewie i bogato złocony. Po bokach stały okazałe stalle, również rzeźbione, złocone i różnobarwnie malowane. Nad stallami po jednej stronie umieszczono 12 posągów Proroków rzeźbionych z drzewa i złoconych, po drugiej 12 podobnych posągów królów Starego Testamentu. Oprócz tego stalle ozdobione były płaskorzeźbami czterech Ewangelistów, czterech Patryarchów, a z drugiej strony czterech Doktorów i trzech Królów świętych. Piękny ten ołtarz nie przetrwał jeszcze całego wieku, gdy w 1690 r. zniszczył go pożar. Najdawniejszy ołtarz był wielkich rozmiarów, murowany i mniej ozdobny. Po prawej stronie ołtarza stoi piękny tron biskupi, wykonany w 1866 r. podług rysunku kustosza klasztoru księdza Roberta Potockiego. W górnej części ścian prezbiterium widzimy dwa chóry i mały organ. Co do czasu powstania budowy, kościół można podzielić na dwie części: część dawniej zbudowana jest węższa i rozciąga się od Wielkiego Ołtarza do sygnaturki; część druga, zbudowana później, podzielona jest filarami wzdłuż na trzy nawy. W środkowej, znacznie wyższej od bocznych, mieści się ambona i chór z wielkim organem, sprawionym przez biskupa Szembeka - prymasa w 1725 r., a w 1845 r. kosztem klasztoru odnowionym i powiększonym. Obecnie śladu nie ma z tego organu. Malowidła na sklepieniu w prezbiterium i na kościele wykonane przez Karola Dankwarta w 1695 r., przedstawiają całą historię Krzyża Świętego. O kościele, kaplicach i ołtarzach mówiliśmy wyżej, więc zbytecznym by było powtarzać te szczegóły. Sala rycerska Po schodach szerokich z parteru wchodzimy do wspaniałej sali zwanej salą rycerską. Salę zdobi wiele pięknych dużych obrazów, przedstawiających historyczne zdarzenia z życia klasztoru Jasnogórskiego, które są zaszczytem dla całego zakonu OO. Paulinów i kraju polskiego. Sala ta służyła dawniej do dysput teologicznych i filozoficznych. Przed istniejącym tu ołtarzem odprawiane były Msze św. dwa. razy w roku: 7 marca, w dzień św. Tomasza z Akwinu, patrona teologii i 25 listopada,, w dzień Katarzyny Męczenniczki, patronki filozofii. Zowie się salą rycerską z powodu, że na niej odbywały się zebrania rycerskie, załogi Jasnogórskiej, a często wobec króla sejmy. Pierwszy obraz na sali rycerskiej przedstawia księcia Władysława Opolskiego, który podaje Paulinom cudowny obraz Matki Boskiej. Paulini przybyli do Polski .1382 r. za panowania Ludwika króla węgierskiego. Drugi obraz na sali rycerskiej z napisem roku 1430 przedstawia napad Husytów na Jasną Górę, rzez zakonników i uwięzienie obrazu cudownego. Trzeci obraz przedstawia wprowadzenie cudownego obrazu Matki Boskiej z powrotem do kaplicy 1691 r. po pożarze w dniu 16 lipca 1690 r. Czwarty obraz wyobraża Władysława IV po zwycięstwie pod Chocimem, składającego dzięki Najśw. Pannie, 1621 r. i otaczającego murem Jasną Górę. Piąty obraz przedstawia oblężenie Jasnej Góry przez Szwedów w r. 1655 i cudowną jej obronę przez O. Kordeckiego. Szósty obraz przedstawia sejm odbyty na Jasnej Górze w obecności króla Jana Kazimierza, siódmy zaślubiny króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego z arcyksiężniczką austriacką Eleonorą, ósmy Jama III Sobieskiego z królewiczami: Jakubem, Aleksandrem i Konstantym, ofiarującego wielką lampę srebrną i przyjmującego miecz poświęcony. Dziewiąty obraz upamiętnia sprowadzenie na Jasną Górę relikwii świętych Męczenników Honorata i Kandydy. Na tej sali mieszczą się portrety niektórych sławnych Paulinów, którzy całe życie poświęcili dla Kościoła i Jasnej Góry. Jest tu portret bohatera w białej sukni, O. Augustyna Kordeckiego. Jest też na tej sali podobizna bł. Stanisława Oporowskie-go, pogromcy heretyków i sprawcy wielu cudów. Urodził się w Oporowie w r. 1501. Został wybrany 1536 na prowincjała. Umarł r. 1552. przepowiedziawszy naprzód dzień swojej śmierci. Po wielu latach znaleziono dało jego w całości, przyjemną woń wydające. O. Jakub ze Skałki, najprzód był przeorem na Skałce, a potem prowincjałem w r. 1472 i 1477. Wpisał do Konfraterni Paulinów króla Kazimierza Jagiellończyka, a zatem również i Kazimierza św. O. Tomasz Konarski, przyjmował na Jasnej Górze króla Zygmunta III i Władysława IV w r. 1624. Umarł w Wieluniu w czasie wizytacji 1626 r. O. Kacper Biedrzychowski. Wstąpił do Zakonu Paulinów 1614 r. Napisał dzieło wyczerpujące o SS. Aniołach Stróżach. Po skończeniu studiów w Rzymie, przywiózł na Jasną Górę głowy SS. Męczenników Euzebiusza kapł. i Donata wraz z innymi świętościami. Oprócz panny Czarnkowskiej, córki wojewody poznańskiego, która była przez 5 lat nawiedzaną, wiele osób przed obrazem cudownym od szatana oswobodził. Umarł w Głogowie ma Śląsku 1630 r. Ciało jego sprowadzono i pochowano na Jasnej Górze. O. Mikołaj Staszewski, ur. 1611 roku, mając lat 27 wstąpił do Paulinów. Sprawował obowiązki przeora na Jasnej Górze, prowincjała, generała i wreszcie prokuratora generalnego. Za nie go nastąpiła poprawca konstytucji zakonnych, które potwierdził Urban VIII Papież. O. Andrzej Gołdonowski, obrany prowincjałem 1641 roku. Wybudował klasztor i kościół św. Barbary w Częstochowie. Słynął jako pisarz. Rozpoczął budowę kościoła św. Rocha w 1641 roku, który dokończono 1680, wybudował kościół św Jakuba i kaplicę św. Anny przy św. Zygmuncie. Umarł w r. 1660. O. Sylwester Tyrawski. Był prowincjałem uczonym i poboż-nym. W czasie podróży tknięty paraliżem, umarł w Piotrkowie 20 lutego 1653 roku. O. Marcin Gruszkowicz, obrany na prowincjała Paulinów a w dwa lata potym t. j. 1632 r. generałem tegoż zakonu. Dla swojej łagodności i, pobożności był lubiany przez wszystkich. Umarł w Krakowie w czasie wizyty 1634 roku. O. Kilian żywiecki, wybrany został na prowincjała 1660 r. Klasztory w Warszawie św. Ducha i w Krakowie na Skałce, zrujnowane przez Szwedów, odbudował. Umarł w Pińczowie, 10-go czerwca 1672 roku. O. Mikołaj Konstanty Jaroszewski. Wybrany był na przeora w Wieruszowie i na Skałce, a zarazem był wikariuszem prowincji; później był wybierany na prowincjała w 1673 r. po śmierci O. Kordeckiego i drugi raz 1677 r. Umarł na Jasnej Górze w r. 1687. O. Tobiasz Gruszkiewicz, był wikariuszem prowincji polskiej i przeorem Jasnej Góry. Słynął z głębokiej nauki i cnotliwego życia. Umarł w roku 1699. O. Ambroży Nieszporkowicz, wszystkie swe prace poświęcił czci Najśw. Maryi Panny. Chciał świat cały pociągnąć do miłości Maryi, radząc każdemu: Kochaj Maryę, a zachowa cię! Wsławił się jako pisarz i jako kaznodzieja. Umarł w 1703 roku. O. Tobiasz Czechowicz, pięć razy był wybierany na prowincjała. Restaurował kościół i klasztor Jasnogórski po pogorzeli 1690 r. Umarł 1703 r. Wielce zasłużył się klasztorowi. Spostrzegłszy raz w kielichu po podniesieniu pływającego wielkiego pająka, aby się nie stała zniewaga Krwi Pańskiej, Eucharystyczną Krew razem z trującym pająkiem wypił. Po Mszy św. napadł go kaszel straszny i wtedy ze zdumieniem obecni obaozyli, że ze śliną wyszedł żywy jeszcze pająk. O. Izydor Krasuski, obierany na prowincjała dwa razy: 1700 i w 1703 roku. Umarł w Krakowie 1706 roku, mając 45 lat. O. Rafał Michalski (Warszawianin). Był wykształconym, ale skromnym i pobożnym. Został przeorem na Skałce i prowincjałem 1686 r., a następnie jenerałem zakonu. Sam król Sobieski własnoręcznym listem winszował mu tej godności. Przy śmierci mówił: pacem, zalecam, pacem, pacem. Umarł 7 grudnia 1689 r. O. Chryzostom Koźbiałowicz. Był przeorem klasztoru na Jasnej Górze i prokuratorem generalnym w Rzymie. Wysłany został do Rzymu, by podziękować Ojcu św. Klemensowi XI za złote korony i koronację cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Dwa razy był wybierany na jenerała zakonu. Umarł w nowicjacie przy kościele św. Barbary r. 1736. O. Konstanty Moszyński. Pięć razy był obierany na prowincjała. Ukończył budowę wieży, wzniósł nową obszerną bibliotekę i definitorium, wybudował wielki ołtarz, wzniósł dwa boczne ołtarze w kaplicy Matki Boskiej i nowy organ. W Wrocławiu pogodził królewicza Konstantego Sobieskiego z żoną. W roku 1733 został biskupem inflanckim. Umarł w roku 1738 na Jasnej Górze. O. Anastazy Kiedrzyński. Sześć razy był obierany prowincjałem. Był wzorem doskonałego zakonnika. Bracia zakonni niezmiernie go miłowali za słodycz w rządzeniu i skromność w ob-cowaniu. Umarł 1756 roku w nowicjacie św. Barbary. Na tych obrazach wszyscy ojcowie mają brody i zarost gdyż zakon OO. Paulinów pochodzący od św. Pawła I pustelnika zachowywał dawne zwyczaje, które też konstytucyjnie były określone, ale od początku XIX wieku, kiedy oddzieleni od Węgrów i innych narodowości na mocy dekretu Stolicy Apostolskiej utworzyli polską kongregację Paulinów zaczęli się golić, chociaż na to nie mieli pozwolenia. Obecnie już to weszło w zwyczaj i zostało zatwierdzone przez konstytucję. Obrazy na sali rycerskiej, dzieła nieznanych malarzy, zdradzają wiele talentu i pochodzą z połowy XVIII wieku. Jest w nich przedstawiona . historia Jasnej Góry, a więc powinny być szanowane i konser-wowane. Jaką wartość ma dla nas Jasna Góra? Wszystko, co wieki nagromadziły na Jasnej Górze, nicby nie znaczyło, gdyby nie było kaplicy Matki Boskiej z cudownym obrazem, który jest ogniskiem całego naszego życia religijnego. Każda rzecz, każda ściana, każda cegiełka ma swoją historię, a wszystko razem stanowi piękną harmonijną całość, opiewającą potęgę Maryi. Ileż tu, na Jasnej Górze wylano łez, ile skarg, próśb i żalów zaniesiono za przyczyną Matki Bożej do Boga, ileż tu cudów dokonało potężne orędownictwo Maryi, ileż milionów ludzi przeszło przez tę kaplicę od pięciu wieków!... Tego by w całych tomach nie spisał. Nawet sam wygląd kaplicy, zakurzonej, pyłem pokrytej, przemawia do duszy. Cudowna opieka N. M. Panny Jasnogórskiej nad Unitami Gdy po roku 1875 nastały w Polsce prześladowania za wiarę podobne Neromowym, gdy ziemia polska na Podlasiu i Chełmszczyźnie przesiąkła krwią Unitów, męczonych za wiarę, wtedy Jasna Góra stała się ostoją i umocnieniem ciemiężonych. Na Jasną Górę bowiem pod osłoną nocy przemykali się wierni synowie i córy, a odważniejsi jawnie przychodzili, by u stóp Matki Boskiej zapłakać, pojednać się z Bogiem, przygotować się na śmierć męczeńską. Zielone Świątki były na Jasnej Górze odpustem specjalnie jakby dla Unitów zarezerwowanym. W tym to dniu jak gdyby zasłona spadła z nieba na oczy ciemięzców, a nieszczęśliwi Unici spowiadali się i komunikowali, mimo gęstych posterunków policji i żandarmów, wkraczajacych nieraz do świątyni. Po odpuście dopiero czasom opuszczali Jasną Górę, obarczeni pękami poświęconych tu medalików, różańców i szkaplerzy, a zakon Paulinów otrzymywał od rządu rosyjskiego upomnienie, aby się nie ważył udzielać Sakramentów św. Unitom, gdyż oni już są prawosławnymi. W 1900 r. przybyła gromada Unitów z Bielskiego powiatu w liczbie 400 osób. Prosili mnie o wprowadzenie ich uroczyście na Jasną Górę przed obraz cudowny. Przy przemówieniu do nich tak zaczęli rzewnie płakać, że przechodzący oficer żandarmerii, nie mogąc zmieść tego widoku, prędko pobiegł w stronę Częstochowy, rzucając pogardliwie słowo fanatyk, nie pytając ludzi skąd przybyli. Ja tymczasem swobodnie mogłem zaprowadzić płaczących Unitów do cudownej kaplicy. Rząd carski chciał zrusyfikować nietylko Unitów, lecz wszy-stkich mieszkańców kraju. W tym celu zabrał kościół św. Jakuba i zamienił go na cerkiew świętych Cyryla i Metodego, Gdy Rosja schyzmatycka była u szczytu potęgi i sławy, a jej car uważał się za największego mocarza na świecie, bo miał szóstą część globu ziemskiego pod swymi rozkazami, - zachciało się prawosławnym popom mieć również udział w odprawianiu służby Bożej na Jasnej Górze, jak do dziś dnia jest u Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Celem ich było przywabiać do swej religii katolików, a ponieważ wiedzeli, jaką czcią otacza naród polski Jasną Górę i jak sobie ceni każde słowo na Jasnej Górze usłyszane, - pragnęli więc zdobyć prawo odprawiania nabożeństw i wy-głaszania kazań na Jasnej Górze, obiecując stąd sobie wielkie i pomyślne skutki w nawracaniu katolików. Gdyby to było możliwym, nie cofnęliby się przed gwałtem, by całą Jasną Górę wziąć w swe ręce, twierdzili nawet, że cudowny obraz z Rusi pochodzi, więc do nich należy. Lecz wobec gwałtu poruszyłby się cały świat katolicki, a bądź co bądź rządowi carskiemu chodziło o opinie zagranicy. Nie odważył się przeto skasować klasztoru i usunąć OO. Paulinów, postanowił jednak coś przedsięwziąć, by potrochu, nieznacznie dopiąć celu. Umyślił więc umieścić pod Jasną Górą popa prawosławnego i oddać mu pod opiekę i w posiadanie kaplicę św. Antoniego, by tani mógł dla pątników i swoich wyznawców odprawiać nabożeństwa. Miało to na celu oswajanie powoli ka-tolików z ceremoniami prawosławnymi i przygotowanie gruntu pod przyszłe gwałty rządu. Mówiono, że w Warszawie był już w tej sprawie z polecenia cesarza papier urzędowy do biskupa włocławskiego i przeora klasztoru, O. Rejmana, który rzekł: my, albo wy, inaczej być nie może. Energiczna postawa i śmiałe przeciwdziałanie biskupa Henryka Kossowskiego uniemożliwiły za-kusy prawosławia i Jasna Góra została wolna od intruzów. Coprawda nie wyrzekli się oni całkowicie tej myśli, lecz innymi sposobami i więcej oględnie ciążyli niezmordowanie do urzeczywistnienia swych planów, aż dopóki sprawiedliwość Boża nie wymierzyła im surowej chłosty podczas wojny europejskiej. Jasna Góra z cudownym obrazem zostaje w tej samej chwale i majestacie - a carat poniósł zasłużoną karę z rąk narodu. Taki to los spotyka każdego, kto krzywdą bliźniego wielkim stać się pragnie, a kłamstwem prawdę zwalczać usiłuje. Postawili pomnik cara Aleksandra II 1889 roku i biskupa Bereśniewicza sprowadzili, a przez to sprawili, że chłop polski ze wstrętem odwracał oczy od tego pomnika. Jasna Góra w roku 1914, po wybuchu wojny europejskiej W dniu 3 sierpnia, o godzinie 7 rano, forpoczty armii niemieckiej weszły do Częstochowy od strony Kawodrzy. Tegoż dnia ogłoszoną została odezwa I-go komendanta miasta, pułkownika Zollerna o zaprowadzeniu w Częstochowie stanu wojennego. Uciekający Rosjanie z Częstochowy w stronę Mstowa, zostawili olbrzymie zapasy żywności i materiału wojennego. W jak wielkim uciekali popłochu może świadczyć to, że zapomnieli o żołnierzu, który pozostał na wieży Jasnogórskiej przez dzień cały bez jedzenia i dopiero przez Niemców był zabrany do niewoli. Wieczorem 7 sierpnia Niemcy urządzili rzeź, o wiele wprawdzie mniejszą niż w Kaliszu. Wskutek fałszywego alarmu, podpici żołnierze zaczęli strzelać, a W tej strzelaninie kilku swoich zabili. Z tego powodu najpierw karabinami maszynowymi ostrzelano domy w ulicy ,7-miu Kamienic; następnie idącego ulicą Bolesława Sakowskiego zarąbano na chodniku, pełniącego zaś wartę Kajetana Trojanowskiego wraz z stróżem domu Sakowstkich, Piotrem Tyśkiewiczem, pod bramą Lubomirskich bez sądu roz-strzelano; wreszcie blisko tej bramy wywleczono z budki kramarskiej 80-letniego starca i zakłuto. Oprócz zamordowanych pod Jasną Górą tejże nocy w innych miejscach zastrzelono jeszcze kilku ludzi, jak: Szmidla z cegielni, Politowieza, Nabiałczyka, Markiewicza i Sieczkę, oraz wielu pobito i poturbowano. Mieszkańców ulicy 7 Kamienic, rozbudzonych ze snu w negliżu powypędzali na ulicę, znęcając się nad nimi, oskarżając o zamachy i szpiegostwo. Jednocześnie splądrowali mieszkania, j przedmioty cenne zrabowali, urządzenia mieszkań zdemolowali; wreszcie kobietom kazali wrócić do domów, a mężczyzn wsadzili do więzienia. Nad ranem 8 sierpnia udających -się na nabożeństwo aresztowano i poprowadzono do parku i tam kazano im kopać dół prostokątny, w którym pogrzebano trupy rozstrzelanych 4 mężczyzn i ośmiu koni, zabitych podczas nocnej strzelaniny. Tegoż dnia wszystkich aresztowanych na placu Jasnogórskim w liczbie przeszło tysiąca, popędzono do Prus. Na miasto nałożono 200.000 rubli kontrybucji, oraz za zabitych 5 koni kazano dostarczyć 10. Oznajmiono również, że w razie powtórzenia się podobnych wypadków, oprócz wymienionych wyżej kar zarząd miejski będzie aresztowany, a domy z których padną strzały będą zrównane z ziemią. 7 sierpnia wieczorem nastąpiła jakaś strzelanina (jak potem sprawdzono, wskutek fałszywego alarmu sami Niemcy dali powód), w czasie której zabito kilku mężczyzn. Strach padł na wszystkich, ludność terroryzowano, błahy powód wystarczał do rozstrzelania. Na Jasnej Górze głosom organów podczas nabożeństw - wtórował płacz ogólny. Dnia 8 sierpnia bez wiedzy klasztoru rozlokowano na wałach cały batalion piechoty niemieckiej; który jednak po kilku dniach cofnięto, a tylko od wieży Niemcy wzięli klucze i na niej urządzili wartę do obserwacji okolicy. Lud bezbronny, szczególniej kobiety i dzieci, uciekały się do modlitwy błagając Boga za przyczyną N. Maryi Panny o ratunek. W dzień Wniebowzięcia Matki Boskiej, na sumie nie było natłoku, jak zazwyczaj, ale nigdy może Częstochowa nie modliła się tak szczerze i żarliwie, jak wtedy. Z powodu zgonu Piusa X, w dniu 27 sierpnia, O. Romuald Dziemiadowicz odprawił przed cudownym obrazem żałobne nabożeństwo za spokój duszy świątobliwego papieża, a O. Piotr Markiewicz wygłosił mowę z powodu straty tego wielkiego przy-jaciela Polaków. Wkrótce potym wstąpienie na Stolicę Apostolską odbiło się radosnym echem na Jasnej Górze. Dziękczynne ,,Te Deum'' wlało w dusze otuchę i nadzieję, że nowy papież Boskiego Mistrza, będzie dla wszystkich Ojcem. Dnia 15 sierpnia pusto, głucho i smutno było na Jasnej Górze, bo brakło śpiewów, muzyki, brakło ludzi w różnokolorowych strojach, a bez nich Cudowne miejsce traci swój urok zewnętrzny. Stosunkowo cicho przeszedł wrzesień 1914 r., kompanii nie było, tylko na Narodzenie Matki Boskiej zeszło się trochę ludu z okolic; dostęp do miasta był utrudniony. Dopiero w październiku przez kilka dni zaczęły się przesuwać duże oddziały wojska różnych formacji, kierując się ku Warszawie. Pochód jednak zakończył się odstąpieniem od stolicy. Na początku grudnia przez kilka dni słychać było huk i podziemne wstrząsy. Były to wstrząsy od wysadzanych mostów i psucia torów kolejowych... Ustał wreszcie huk i wstrząsy. Myślano, że wkrótce wrócą Rosjanie, ale stało się inaczej. Niemcy 10 kilometrów od Częstochowy okopali się na linii Rędziny, Mstów, Biała w kierunku Piotrkowa i tu postanowili się bronić. Pozycja ta pod Częstochową trwała 4 tygodnie i skończyła się ustąpieniem Rosjan w stronę Warszawy. Z Jasnej Góry można było obserwować pole walki, a huk armat z małymi przerwami słychać było całe dnie i noce. Po odstąpieniu Rosjan od Częstochowy zamilkły armaty w okolicy, bo cała burza wojenna przeniosła się więcej na wschód. Jasna Góra pod okupacją Austrii Jasna Góra była pod zarządem Niemców do 26 kwietnia 1915 r., a od tego czasu do 4 listopada 1918 r. tj. do objęcia jej przez władze polskie, pod zarządem austryackim, tworząc w morzu niemieckiej okupacji ,,Enciave Jasna Góra''. Powód, dla którego Niemcy oddali zarząd Jasnej Góry Austryakom. miał być następujący: Wieści o barbarzyństwach, rzekomych świętokradztwach i zbezczeszczeniu cudownego miejsca przedostały się do Francji, Anglii i Włoch, gdzie z tego powodu powstało oburzenie, podtrzymywane przez Rosję; z drugiej strony cały naród polski odczuł bardzo boleśnie fakt profanowania miejsca świętego. A przecież Niemcom trzeba było przyjaciół, więc też, żeby ułagodzić opinię, cesarz Wilhelm, jako dowód życzliwości i czci dla sędziwego monarchy katolickiego, a swego sprzymierzeńca, cesarza Franciszka Józefa, oddał mu pod opiekę Jasną Górę, która do końca wojny pod władzą Austryaków pozostawała. W książce pamiątkowej klasztoru, pod datą 26 kwietnia 1915 roku, znajduje, się odbicie czterech pieczęci austro-węgierskich o objęciu komendy nad jasnogórskim "Enclave". Po dziewięciomiesięcznej opiece prusko-niemieckiej na Jasnej Górze nastąpiły rządy austryackie, które ze względu na katolickość tego państwa stanowiły wielką ulgę w okupacji. Od chwili objęcia zarządu Jasnej Góry przez władze austryackie, zmieniło się wiele rzeczy na lepsze. Wielkie uznanie należy się ówczesnemu komendantowi austryackiemu, majorowi Klettlingerowi, który należycie pojmował swoje zadania i spełniał je jak najżyczliwiej dla klasztoru. Odwiedziny Jasnej Góry przez panujących r. 1915 W dniu 2 lutego 1915 r. odwiedził Jasną Górę ówczesny następca tronu austryackiego, arcyksiążę Karol Fryderyk, który modlił się przed cudownym obrazem i złożył ofiarę 500 koron; nieco później klasztor otrzymał od cesarza Franciszka ofiarę 2500 koron. Dnia 6 lutego 1915 r. o godzinie 7-ej wieczorem przybył na Jasną Górę cesarz Wilhelm II. Cesarz w otoczeniu świty udał się do rozmównicy, gdzie został powitany przez O. Romualda Dziemiadowicza w zastępstwie chorego przeora. Na słowa powitania, cesarz odrzekł, że jest na Jasnej Górze pierwszy raz i życzy sobie zwiedzić klasztor. Wówczas O. Romuald poprowadził go na salę Rycerską, gdzie objaśniał dawne jej znaczenie, następnie udano się na chór. Tu cesarz zainteresował się pięknie rzeźbionymi ławkami mającymi przeszło dwieście lat. Z chóru cesarz Wilhelm przeszedł do kaplicy Matki Boskiej, gdzie stał w milczeniu przez pewien czas przed odsłoniętym obrazem, poczym O. Romuald streścił historię Obrazu. Przy wyjściu z kaplicy O. Romuald wręczył cesarzowi wizerunek Matki Bożej malowany na cyprysowym drzewie, a cesarzowej obrazy na kartonie albumowym i 10 fotografii dla świty. Następnie cesarz udał się do skarbca, oraz do biblioteki, gdzie podpisał się w książce pamiątkowej. Zwiedziwszy cały kościół, opuścił klasztor, składając 10.000 marek na ofiarę. W tym miejscu nie od rzeczy będzie dodać, że już na początku wojny cesarz Wilhelm, chcąc sobie zjednać Polaków, starał się oddziaływać na ich uczucia religijne1. W tym celu oprócz szumnej zapowiedzi ofiarowania klejnotów do Cudownego Obrazu Matki Boskiej na Jasnej Górze, kazał rozpowszechniać wśród szerokich mas narodu broszury na okładce których, obok portretu jego i odezwy do Polski, umieszczona też była podobizna Ojca św. Leona XIII i urywki z przemówień tego Papieża, oraz arcybiskupa Likowskiego, mające służyć jako zachęta do ufności Polaków względem cesarza i jego rządu. W dniu 17 maja 1915 r. odwiedził Jasną Górę Fryderyk August III, król saski, i wysłuchał Mszy św. w kaplicy Matki Bożej. Przez cały czas nabożeństwa klęczał, modląc się gorąco. Dnia 27 maja zwiedził bazylikę Jasnogórską książę Waldemar pruski, syn księcia Henryka pruskiego, brata cesarza Wilhelma. W całej powodzi podpisów niemieckich aż do końca okupacji zasługuje na uwagę podpis Krobatina, austryackiego ministra wojny z 2.V.1916 r. i hrabiego Berchtolda, ministra spraw zagranicznych w Wiedniu w chwili wybuchu wojny europejskiej; hr. Berchtold był na Jasnej Górze 2 czerwca 1917 r. i zabawił dwa dni. Byli też na Jasnej Górze generał Woyrsch i głównodowodzący generał von Hindenburg później prezydent Rzeszy niemieckiej 30 października 1914 r. Ten na ofiarę przysłał wagon kamiennego węgla. Jasna Góra w roku 1916 W tym roku pierwszy raz odprawiono nabożeństwo narodowe w dniu 3 Maja. Na Jasną Górę profesjonalnie przybyli z duchowieństwem przedstawiciele wszystkich warstw społeczeństwa, by przed ołtarzem Bogarodzicy polecić Bogu losy skołatanej Ojczyzny. Pierwsza to była rocznica po 125 latach Konstytucji 3 Maja Zezwoliły na nią władze okupacyjne, bo głośno mówiono w Niemczech i Austrii o braterstwie polskiej broni z państwami centralnymi, o nawiązaniu wzajemnych stosunków, a przez tolerowanie narodowych uroczystości chciano dać dowód sympatii dla Polaków. Na wieży Jasnogórskiej powiewały chorągwie o barwach narodowych. Dnia 7 maja 1916 r. było uroczyste nabożeństwo za papieża, karmiciela Polski, Benedykta XV. Kościół był przepełniony wiernymi, którzy szczerze wznosili modły do Boga za pomyślność Naj-wyższego Pasterza powszechnego Kościoła, wielkiego jałmużnika, nawołującego walczące narody do pokoju w Chrystusie. W dniu 20 listopada 1916 r. odprawiono nabożeństwo żałobne za wielkiego pisarza polskiego, Henryka Sienkiewicza, konfratra Paulinów. Były obecne na nabożeństwie delegacje ze wszystkich warstw społecznych i korporacje, przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych oraz lud, który szczelnie zapełnił wszystkie zakątki wielkiego kościoła. O. Marian Paszkiewicz wygłosił kazanie. O Henryku Sienkiewiczu napisał krótki artykuł w tygodniku "Czytania Niedzielne", O. Alfons Jędrzejewski, rozpoczynając tymi słowy: "Zmarł w Vevej w Szwajcarii 15 listopada wielki pisarz i obywatel polski śp. Henryk Sienkiewicz. Można powiedzieć o nim: zgasła świeca, którą wszechmocna ręka Boga postawiła na ołtarzu Polski, Ojczyzny naszej. Zamilkły usta, które zawsze i wszędzie broniły nas wobec narodów i podnosiły sławę imienia polskiego. Zastygło serce, co tak nasz naród ukochało. Dusza szlachetna, co się goryczą boleści naszej napawała, struła się goryczy nadmiarem, serce, co miało wszystkie boleści i cierpienia przecierpieć - pękło, kurczami cierpień sprężone"! "A-zaż nie wiecie, że hetman bardzo wielki, poległ dziś w Izraelu"? "Już go niemasz między nami. Już ręka tego wodza naszego nie-będzie opisywała, nam dziejów naszej świetnej przeszłości, nie będzie wskazywała sztandaru, pod którym powinien stać wierny syn ojczyzny. Henryku! Przeniosłeś się do wieczności, poszedłeś za bohaterami, których uwieczniłeś w powieściach Twoich, Niech Królowa Korony Polskiej, której tron na Jasnej Górze nawiedzałeś, niech prześwietny zastęp Patronów naszych, przyjmą Cię z radością w nieśmiertelnej ojczyźnie. Mickiewicz pragnął doczekać pociechy, by pisma jego trafiły pod strzechy. Tyś, śp. Henryku doczekał tego, bowiem pisma Twoje czytane były z zachwytem przez lud z pod strzechy-Ślązak, Kaszub, Wielkopolanin Małopolanin, Podłasiak, Kujawiak, Mazur itd. z wdzięcznością będą wspominać imię Twoje, będą się kształcić na postaciach Bartków, Maćków, Kmiciców, Zagłobów, Wołodyjowskich. Skrzetuskich... Za Twoimi bohaterami błagać będą Najwyższego Pana u stóp Jasnej Góry, by N. Panna okrywała płaszczem swej opieki osierocony naród polski... Spoczywaj w pokoju, Wielki Synu Ojczyzny... Niech Ci Bóg będzie zapłatą za wszystko, coś uczynił dla Polski". Przygotowania do obchodu 200 rocznicy koronacji Cudownego Obrazu Do tej uroczystości przygotowywali się Ojcowie Paulini od roku 1912. gdyż aby uroczystość wypadła jaknajokazalej, postanowili odrestaurować kościół i kaplicę oraz wybudować spowiednicę i krużganki dla rozdawania Komunii św. na miejscu starego cmentarza, znajdującego się za bramą Potockich. Z cudownej kaplicy prowadzą dwa wejścia do zakrystii: jedno na prawo obok ołtarza Matki Boskiej, przeznaczone jedynie dla kapłanów' i służby klasztornej oraz dewotek, a drugie przez drzwi obok ołtarza Pana Jezusa Ukrzyżowanego. Wejście z zakrystii według przepisu Kościoła, było tylko jedno, ale, że podczas wielkich odpustów kapłan, do ołtarza idący, musiał tracić dużo czasu na przeciskanie się przez zbite tłumy ludu, więc w roku 1913 klasztor zrobił drugie wejście, bezpośrednio z zakrystii przed ołtarz Matki Bożej. Wejście to jest zamykane szklanymi drzwiami u góry, tak, że z zakrystii można widzieć, co przy ołtarzu się dzieje. Ta wygoda w przeprowadzeniu księdza do ołtarza bardzo zeszpeciła zakrystię, którą pozbawiono luster weneckich, jakie były w miejscu, gdzie przebito drzwi do kaplicy i kościoła i zepsuto piękne umeblowanie tejże. Przy przerabianiu skarbca przyszła też niefortunna myśl zrobienia drugiego wejścia do tegoż skarbca z przeciwnej strony, przez co okno boczne zamurowano, a więc zmniejszono światło, co sprawia, że nie można dobrze widzieć obrazów cennych, znajdujących się w zakrystii. Przed tym wyrządzono krzywdę Jasnej Górze przez rozebranie starych pięknych organów fundacji Prymasa Szembeka, zrobionych przez organmistrza królewskiego Kosmowskiego. Stało się to w roku 1912. Odnowienie fresków na wielkim kościele Restauracja fresków i stiuków rozpoczęła się w 1912 roku, pod kierownictwem adwokata Juliusza Makarewicza, który wywiązał się z odnowienia słynnych fresków Karola Dankwarta znakomicie. Marmoryzację i stiuki, oraz złocenia wykończyli i odnowili mistrzowie warszawscy. Budowa krużganków i spowiednicy Pomiędzy wałami z południa, a wielkim kościołem urządzono staraniem Ojców Paulinów krużganki do rozdawania Komunii św. wraz z kaplicą Najświętszego Sakramentu na dole, a Serca Pana Jezusa u góry. Jest to dzieło architekta, odnowiciela Wawelu prof. dr Szyszko-Bohusza, W krużgankach może się pomieścić do 10 tysięcy ludzi. Balustrada jest zrobiona ze sztucznego marmuru, całe zaś obramowanie betonowe. Podczas wielkich odpustów w krużgankach Komunia św. udzielana bywa bez przerwy od godziny 5 rano do 10, jednocześnie przez 10-15 kapłanów, nadto pojedynczy kapłani udzielają Komunii św. i później, nieraz do godziny 5-6 po południu. By pojąć jakie zadanie spełnia Jasna Góra w tych krużgankach, dość przytoczyć fakt, że podczas Kongresu Eucharystyozinego w 1928 roku rozdano tam przez trzy dni do 240 tysięcy komunikantów. Prace nad tymi krużgankami , i obok stojącą spowiednicą trwały od 1920 do 1927 roku. Wykonane zostały przeważnie drogą ofiar, otrzymanych w naturze. I tak: cementownia "Grodziec" ofiarowała 6 wagonów cementu; "Wysoka" 4 wagony, "Górka" 1 wagon; "Huta Bankowa'' 5.300 kg żelaza; "Związek Hut żelaznych" 3.600 kg. żelaza i 1.200 kg. drutu; "Zakłady Modrzejowskie" 1.000 kg żelaza; hr. Potocki z Moskorzewa 2 wagony drzewa; hr. Raczyński ze Złotego Potoka 2 wagony drzewa, hr. Zygmunt Plater 1 wagon drzewa, prócz tego wiele innych osób złożyło mniejsze ofiary. Przybyła jeszcze jedna ozdoba, upiększająca przybytek Maryi i dająca ogromną wygodę kapłanom i pielgrzymom. Nieszczęście to wielkie, że krużganki te rozsypują się powoli, a w niektórych nawet miejscach wilgoć i grzyb zjadają malaturę w kaplicach. Z tego czasu musimy zanotować ważną sprawę, a mianowicie usunięcie balustrady z przed ołtarza Matki Boskiej. Była to masywna balustrada z mosiądzu, grubo złoconego, ufundowana przez Władysława IV. Zastąpiono ją drewnianą balustradą. Wskutek wojny nie było wielkich tłumów łudzi na tę 200-letnią uroczystość. Odsłonięto tylko sklepienia i część prezbiterium z ołtarzem. Obchód rocznicy koronacji Wskutek wojny obchód 200-1etniej rocznicy koronacji dokonany był w zakresie skromnym. Nie poczyniono u władz starań, by przybyły kompanie z pobliskich okolic. Z wiedzą władzy die-cezjalnej postanowiono wszakże w dzień 8 września 1917 r. wyruszyć uroczystą procesją po wałach z Najśw. Sakramentem i uczcić ten dzień odprawieniem nabożeństwa na szczycie oraz ka-zaniem. W wigilię Narodzenia Najśw. Maryi Panny tj. 7 września odprawiono uroczyste nieszpory, na których było dość ludzi z okolic. Przybyło również kilka kompanii bez księży oraz kilka tysięcy osób z dalszych powiatów i z kaliskiej, warszawskiej, lubelskiej i kieleckiej ziemi. Przybył też z Lublina, jako przedstawiciel duchowieństwa wojskowego Austryi, ks. prałat Czyżewski. Austryacki generał gubernator Lublina, hrabia Szeptycki i szef zarządu cywilnego p. Madejski, przysłali serdeczne gratulacje z powodu tak wielkiej uroczystości Królowej Korony Polskiej, życząc całemu zakonowi rozwoju ku chwale i pożytkowi ojczyzny. Odebrano również wiele listów gratulacyjnych od osób duchownych, a 15 tysięcy wiernych zebranych na Jasnej Górze świadczyło, że cześć Matki Boskiej Częstochowskiej żyje w sercach Polaków. 8 września odprawiona była na wielkim kościele uroczysta suma z asystą i podniosłym kazaniem, oraz jednocześnie podobne nabożeństwo odprawione zostało przed szczytem. Kazania te przypominały ludowi tę chwilę, kiedy to na skroniach Matki Bożej ujrzano korony złote, - dar papieża Klemensa XI. Słuchacze utwierdzili się w przekonaniu, że Marya- to Królowa nasza, że Nią być nie przestała, że żadna przemoc władzy Jej ograniczyć nie może, bo cały naród przez swych przedstawicieli obrał Ją za Królowę, ślubując Jej wierność na wieki, - bo Bóg to wybranie potwierdził, a Matka Boska tego pragnęła. Tegoż dnia po uroczystych nieszporach, które przy licznej asyście duchowieństwa odprawił przeor OO. Paulinów, O. Piotr Markiewicz, wyszła procesja z Najśw. Sakramentem na wały wtórne, gdzie przed szczytem kaplicy Matki Bożej odbyło się nabożeństwo. Po odśpiewaniu litanii i przepisanych modłów, wygłosił do zebranych rzesz kazanie O. Aleksander £aziński. Po kazaniu wśród pieśni pochód procesjonalnie wrócił do kościoła, gdzie u wejścia celebrans zaintonował "Te Deum". Błogosławieństwo Najśw. Sakramentem zakończyło uroczystość. Proklamowanie Królestwa Polskiego (1916) Ogłoszono jak wiadomo, manifest cesarzy niemieckiego i austryackiego 5 listopada 1916 roku proklamujący Królestwo Polskie bez władzy, wojska i gramie. Na Jasnej Górze tak się cała rzecz odbyła. W niedzielę, 5 listopada komendant Klettlinger, poprosił obłożnie wtedy chorego Przeora, O. Piotra Markiewicza, by zebrał wszystkich Ojców, gdyż polecono mu ogłosić rzecz bardzo doniosłej wagi. Jednocześnie rozporządził, by przed południem wywieszono na wieży sztandar narodowy polski i austryacki i uderzono w dzwony. W samo południe przybył komendant wraz ze swym adiutantem i uroczyście, poważnie, po żołniersku kazał odczytać manifest adjutantowi. Po przeczytaniu powiedział kilka słów o ważności i nieodwołalności rzeczonego aktu i w końcu wzniósł okrzyk: ,,Niech żyje Polska"! - a ściskając serdecznie rękę każdego z Ojców, winszował szczęścia i doczekania takiej historycznej chwili. Cała ta ceremonia wywarła na Ojcach wrażenie bolesne - wrażenie fałszu i komedii. Jak się później okazało, przekonanie takie miała większość narodu. Obchód 100 rocznicy śmierci Tadeusza Kościuszki i usunięcie pomnika Aleksandra II Piękny był i w pamięci Częstochowian niezatarty zostanie dzień 15 października 1917 r., setna rocznica śmierci naczelnika Tadeusza Kościuszki. Aby ten dzień wypadł radośnie, rada miejska wystąpiła do władz okupantów z prośbą o usunięcie pomnika Aleksandra II z przed szczytu klasztoru. Obchód odbył się z największą uroczystością. Dodać tu wypada szczegół, iż przez dwie godziny t. j. od rozpoczęcia pochodu na rynku, aż do przybycia na Jasną Górę, co kwadrans z wieży Jasnogórskiej na cztery strony świata grano hejnał. Całe miasto było udekorowane. W oknach dywany, a przed domami powiewały flagi narodowe. Na ten dzień wskutek nagłego wniosku i prośby rady miejskiej generał gubernator Besseler zezwolił na usunięcie pomnika cara Aleksandra II, by uczestników uroczystości nie obrażał widok cara ciemiężcy. Pomnik Aleksandra II powstał w roku 1889 z inicjatywy generała gubernatora warszawskiego, Hurki, i osławionego kuratora okręgu naukowego, Apuchtina na pamiątkę 25-lecia uwłaszczenia włościan, a wybudowany ze składek wymuszonych z tychże włościan. Po otrzymaniu pozwolenia niemieckiego generała gubernatora Besselera, przystąpiono natychmiast do rozbiórki znienawidzonego pomnika. Dziwną losu koleją ślusarz Walenty Kosmala, który przed 28 laty był przy ustawianiu pomnika, przystąpił obecnie do jego rozbiórki. Zachowanie Jasnej Góry od rekwizycji Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że gdyby Jasna Góra pozostawała do końca wojny pod okupacją Niemców, żadna rzecz metalowa ani w kościele ani w klasztorze nie ocalałaby. Dzwony, dachy miedziane, drzwi, a nawet Stacje Męki Pańskiej - wszystko to stałoby się łupem Niemców. Wiadomo bowiem, że wszędzie zabierali te rzeczy, nie oszczędzając klasztorów i kościołów. Od Austryaków można się było spodziewać pewnych ulg, ale i oni z niejednej rzeczy ogołociliby Jasną Górę, gdyby nie opieka Matki Najśw. i gdyby Ojcowie Paulini temu nie zapobiegli. Już w roku 1916 przybył na Jasną Górę delegowany z Lublina oficer, by spisać wszystkie przedmioty miedziane i mosiężne i zapowiedzieć, że wszystkie te przedmioty będą zabrane. W maju 1917 r. znowu przyjechał oficer, aby ponownie spisać rzeczy miedziane, do użytku domowego służące i zrobić pomiary dachów miedzianych. O. Piotr Markiewicz nie zgodził się na wydanie żadnej rzeczy i za poradą majora Klettlingera, komendanta Jasnej Góry, udał się do generała Szeptyckiego jako generała gubernatora okupacji austryackiej w Lublinie, który po wysłuchaniu wszystkich racji, oświadczył przeorowi, że Jasna Góra może być spokojną, iż rekwizycji żadnej nie dozna. Gdy jednak w roku 1918 w miejsce Szeptyckiego został generałem Liposzczak, zaraz przybył na Jasną Górę oficer w celu zabrania wymienionych już rzeczy, a że to było w Wielki Czwartek 1918 roku. więc major Klettlinger doradził mu, by nie robił rumoru na uroczyste-święta, lecz przyjechał dopiero po Wielkanocy. Jednocześnie komendant w zaufaniu wezwał O. Przeora, zapoznał go z całą sprawą i radził czymprędzej jechać do Lublina bronić się od rekwizycji. Na skutek starania O. Przeora sprawa oparła się o Komendę Główną w Wiedniu i ta nakazała rekwizycję wstrzymać. Tak było do września 1918 roku. We wrześniu jednak wyszło polecenie z Komendy Głównej, by bezwarunkowo rekwizycji dokonać. Odnośny papier przyszedł na Jasną Górę w październiku, ale polecenia nie wykonano, bo Austrya już się rozpadała, a listopad przyniósł nam już wolną Ojczyznę.