01. OBRAZ MATKI BOSKIEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ I HISTORJA JASNEJ GÓRY 02. OBRAZ CZĘSTOCHOWSKI W STAROŻYTNOŚCI I O TYM JAK DOSTAŁ SIĘ NA RUŚ 03. SPROWADZENIE OBRAZU I PAULINÓW NA JASNĄ GÓRĘ, NAPAD HUSYDÓW 04. PIELGRZYMKI KRÓLÓW POLSKICH NA JASNĄ GÓRĘ DO CZĘSTOCHOWY 05. WP£YW WIZERUNKU NAJŚW. MARYJI PANNY NA POLSKĘ W CUDOWNYM OBRAZIE 06. PIERWOTNY STAN KOŚCIOŁA NA JASNEJ GÓRZE I JEGO ROZBUDOWA 07. KAPLICA NMP, ZAKRYSTIA I SKARBIEC JASNOGÓRSKI 08. OBRONA JASNEJ GÓRY ZA PANOWANIA JANA KAZIMIERZA 09. PIERWSZY SZTURM SZWEDÓW NA CZĘSTOCHOW PO ZAWIESZENIU BRONI 10. CUDOWNE ZJAWISKA NA JASNEJ GÓRZE W CZASIE OBLĘŻENIA 11. CO TEŻ DZIAŁO SIĘ W KLASZTORZE W TYM OKRESIE 12. POżAR NA JASNEJ GÓRZE, ODBUDOWA, WIZYTY KRÓLÓW 13. KORONACJA CUDOWNEGO OBRAZU I BUDOWA WIELKIEGO OŁTARZA 14. KONFEDERACJA BARSKA & OŁTARZE NA WIELKIM KOŚCIELE 15. SKUTKI POWSTANIA 1863 R. DLA ZAKONU OO. PAULINÓW 16. JASNA GÓRA PO WYBUCHU WOJNY 17. JASNA GÓRA W WOLNEJ POLSCE 18. W LITERATURZE POLSKIEJ 19. PAULINI
Na podstawie dostępnej literatury oraz artykułów zamieszczonych na łamach częstochowskich dzienników powstał dział historii Jasnej Góry, w którym przedstawione zostały najważniejsze i najbardziej istotne wydarzenia. Kopiowanie, reprodukowanie oraz wykorzystywanie tekstów w całości (bądź ich fragmentów) w innych mediach, bez uprzedniej, pisemnej zgody jest surowo zabronione. Nie bierzemy odpowiedzialności za zamieszczone przez nas informacje oraz za decyzje i konsekwencje jakie Odwiedzjący podejmą na ich podstawie. Mamy nadzieję, że nasz serwis jest dobrym niezależnym źródłem wielu informacji i będzie stanowił kompendium wiedzy o Częstochowie dla wszystkich internautów. Ostatnia modyfikacja: 2018.02
Drogocenny ten obraz, pamiątka Matki Bożej, tak samo jak Jej święty domek, przetrwał wszystkie wieki, wszystkie przemiany czasu, nosi na sobie cechę znamion Boskości, nienaruszoności. Święte Dziewice i inne pobożne osoby, a nade wszystko Opatrzność Boża opiekuńczo nad nim czuwa, ochrania przed ogólnem rzeczy ziemskich zniszczeniem. Trzy wieki blisko był drogą pamiątką wśród wiernych na wschodzie, potem w Konstantynopolu 500 lat, na Rusi znowu 500, a w końcu na Jasnej Górze, jak było napisano na mediach pamiątkowych jubileuszu 500. Trzysta lat w Jeruzalem, pięćset w Carogrodzie Byłam wszechwładną Panią na ziemi i wodzie 500 lat na Bełzkim zamku byłam Strażnikową 500 lat Jasna Góra czci mnie za Królową. Justyn Miechowita w Discur. 220 in Litan. Deiparae, pisze: "że podczas pielgrzymki swojej na święte i cudowne miejsca,, widział obrazów Najśw. Panny przez św. £ukasza malowanych czternaście, których to obrazów tyle, a żeby prawdziwie przez św. £ukasza wymalowanych była pewność, nie masz o tern doskonałego świadectwa, a nawet Kanizjusz przeczy temu, twierdząc, że to zapewne inni po £ukaszu św. malarze według swego pomysłu i sztuki namalowawszy obrazy inne. zalecali je i udawali pod imieniem św. £ukasza, jako wynalazcy pierwszego malarza a lud też pospolity i pobożny z prostoty swojej uwierzył i rozgłosił to, a już i dlatego, że łask i cudów N. Panny z obrazów tych doznawano, Jako i teraz po różnych miejscach w świecie i od różnych obrazów pobożni doznawają, ale potwierdzając to, - o jednym tylko tym i Obrazie Najśw. Panny prawdziwym i przez św. £ukasza odmalowanym popiera mocno wspomniany Kanizjusz (Księga 5 de Maria Dei para cap. 22.) temi słowy: "Ażebyśmy najbardziej obstawali przy tern, że jeden tylko obraz szczególnie przez św. £ukasza wykonany, o którym tak wielu świadczą że żaden z pobożnych nie wątpi, atoli i inne tej Najśw. Panny obrazy, lubo cudzą ręką zrobione były, jednak £ukasza ręka udana być mogła, ponieważ już i pierwsze między najdawniejszymi na podobieństwo Lukaszowego egzemplarza wyrażone były. Słuszna tedy gdziekolwiek się dostały imię znakomitego jakoby od pierwszego autora, św. £ukasza, zachować zdają się". Potwierdza w końcu i popiera pewność obrazu, namalowanego przez £ukasza św. i Stolica Apostolska, która na przywilejach, Wpustach etc. Jasnej Górze udzielonych, daje ten tytuł: Święta Panna Jasnej Góry Częstochowskiej, od św. £ukasza namalowana w Królestwie Polskiem, cudami nasławniejszą itd. co też mamy w brewiarzu na dzień Matki Boskiej 26 sierpnia. Ks. St. Ulanecki S. T. Ob. Pr. Dr. w książce: Niepok. Matka Boża Dziewica na Jasnej Górze na str. 17 tak pisze: W Rzymie w podziemiach starożytnej świątyni pod nazwą Santa Maria in via £ata naznaczają miejsce, gdzie św. Piotr, Paweł i £ukasz przebywali, gdzie św. Paweł list do żydów, a £ukasz pisał Akta Apostolskie. W tern podziemiu jest źródło, które miało wytrysnąć w czasie pobytu tych świętych mężów dla dopełnienia Chrztu św. nad tymi, którzy przyjąwszy wiarę św. tu przybywali do Apostołów: E tradizione che in guesto luago soggiornassero i santi Apostoli Pietro e Paolo c gli ewangelisti Giovanni e £uca dopo C apellazione interposta inanzi a cesare... si raconta, che s. Paolo qui scrivesse le sue epistole a gli ebrei e dass batessimo, a molti ve-nuti alla fede, facendo a tal uopo scorga da terra una fontana dlacqua perenne, e s. Luca qui scrisse gli atti apostoli. (Roma deseritta da Ant, Nibby). Tu także miał św. £ukasz malować obraz Matki Bożej, lecz nie ten, który jest na Jasnej Górze, bo ten malował w Jerozolimie. Przytoczyć tu też wypada krótkie zebranie historii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej napisem Rzymskim na miedzianej tablicy wyrażone, które Antion Spinellus Neapol. Soc. J. in Tremo Deip. Virg. c. 20, n. 30 zaczyna od tych słów swoich: "w Polskiem Królestwie, na Jasnej Górze, Częstochowa zwanej, obraz Boga Rodzicy od znacznego wiernych zbierania się, wielce nabożnie czczony bywa, który na miedzianej tablicy w Rzymie, roku jubileuszowego 1600, za przywilejem Najwyższego Papieża i przełożonych powagą, z wielą Świętych i błogosławionych narodu polskiego wybity oglądają. O którego początku i przesławnych cudach przytoczę obrazu tego napis, to wszystko krótko dotykając, a w ten prawie sposób: "Obraz ten N. Panny Maryi Częstochowskiej, był przez Św. £ukasza wymalowany i przez Helenę cesarzową z Jerozolimy do Konstantynopola przeznaczony, który przez Nicefora Karolowi Wielkiemu dostał się, ten zaś Leonowi, ruskiemu księciu usilnie o takowy go proszącemu, dał w końcu gdy Ruś z polską prowincją zespolona, książę Władysław Opolski r. p. 1382 na Jasną Górę, Częstochową zwaną, przyniósł go. Blizny zaś, które na jego szyi, od Tatarów, a które na twarzy widać od Hussytów bezbożnych zadane były, żadnemi nigdy farbami ich zasłonić nie można było. Wiele cudów z tego obrazu pochodzą, Między innemi siedem umarłych do życia przywróconych, wiele opętanych uwolnionych, ślepi, umierający, tonący, niewolnicy i różnemi chorobami ściśnieni, Boskiej pomocy doznawali i codzień doznawają". Ta krótko z napisu Rzymskiego zebrana wzmianka z pomie-nionym wyżej tytułem Stolicy Apostolskiej zgadza się z przywilejami danymi Jasnej Górze, Twierdzenie to podtrzymuje wielu poważnych, historyków. Wilchelm Gumppenberg S. J. w Atlancie Mariańskim o Autographo Czenstochowiensi praemi-tens: "Quidquid tolus Orbis imaginum habeat, unam oportet Po-loniam habere, cui Ipsa Virgo spiraculum vitae inspiraverit et tantum non animam dederit. Tandem ex Niceph. subdit: Yerbi Matris Lucas Evangelista Ipse suis manibus clepinxit, lila adhuc vivente, et Tabulam Ipsa vidente, gratiamque adeo suae Formae imniitente" (Sykstus Senensis w swej Bibliot. lib. 2 lit.) £ukasz po napisaniu przez siebie Zbawiciela żywota, również obraz Jego i Matki Jego pędzlem i farbami namalował. Tego samego zdania są: Epifaniusz najpoważniejszy ze starożytnych, Grzegorz z Sambora, profesor Akademii Krakowskiej, którego poemat Często-chowa przytaczamy, Piotr Rosprza, tejże Akademii Teolog znakomity, Marcin Kromer de rebus Polonorum, Jan Długosz wychowawca królewicza Kazimierza Św., nominat Arcybiskup Lwowski, Guagnin in Sarmatia Europaea, Herbert księga 14 rozdz. 10, Stanisław Kobierzycki, wojewoda Pomorski, w historii "Oblężenia Szwedzkiego", Szymon Starowolski, kanonik Kra-kowski in Laudibus Divae Claromontanae, Michał Krasuski p. 6, Augustyn Kordecki w Gigantomachii, Andrzej Gołdonowski w historii tego obrazu, Ambroży Nieszporkowicz, w Annalektach itd. Otóż jeżeli tacy uczeni i dostojni mężowie świadczą o prawdziwości obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, a mianowicie, że ten obraz namalowany na stoliku cyprysowym, zrobionym przez św. Józefa przy pomocy P. Jezusa, więc i my możemy temu wierzyć. Teraz pozostaje nam wykazać w jaki sposób ten skarb drogi dostał się do Polski na Jasną Górę. O przechowaniu Obrazu Matki Bożej. Później go, gdy znalazła krzyż Bożego Syna, Wzięła z sobą Helena, matka Konstantyna. Widziała bowiem sama, widział lud wszelaki, że się przez cień obrazu liczne działy znaki Jak przez nikły cień Piotra, Pawła chustkę białą, Wszem wobec wiele cudów przedziwnych się działo. Tak niebiańska obecność Przenajświętszej Panny, Wszędzie moc swą jawiła, jak cud nieustanny. Poem. Częstochowa przez Grzegorza z Sambora Niektórzy historycy zastanawiali się jakim sposobem obraz ten mógł być przechowany w czasie oblężenia i zburzenia Jerozolimy za Wespazjana i Tytusa w r. 66 - 72. Domyślali się, że mogło to stać się cudem. Przyznajemy, że to obraz cudowny i dotąd cudownie się zachowuje, lecz w czasie zburzenia Jerozolimy, chociaż wedle przepowiedni Chrystusa najzupełniej nawet kamień na kamieniu nie pozostał, nie potrzeba było cudu dla ocalenia obrazu. Chrześcijanie bowiem w Jerozolimie nie należeli wcale do buntujących się żydów, owszem słuchając ważnego upomnienia Pana Jezusa, zapowiadającego zburzenie tego miasta: a gdy ujrzycie Jeruzalem wojskiem otoczone uciekajcie w góry (£uk. XXI. 20) wyszli z Jerozolimy zawczasu i udali się do małej mieś-ciny w górach, Pella nazwanej, a uchodząc jakże mogli zapomnieć i nie unieść z sobą Obrazu swej Najukochańszej Matki, który za najkosztowniejszy skarb uważali! Nawet i katedrę św. Jakuba Apostoła pierwszego biskupa Jerozolimskiego, z której nauczał, kazania miewał wynieśli byli zawczasu dwoma laty przedtem i zachowali w całości na osobnem miejscu jako Euzeb. (lib. 7 hist. c. 14) pisze i dokłada, że aż do lat życia jego w całości dotrwała "To też według dowodzenia tego słusznie rozumieć i sądzić potrzeba, że obraz, tak święta relikwia i owszem świętsza, jako Mistrzyni mądrości niebieskiej katedra, a Królowej nieba i ziemi Stolica, wtenczas pilniej i cudowniej z Opatrzności Boskiej zachowaną była. Trzy wieki chrześcijanizm przedzierać się musiał przez wielkie krwi morze, jego pamiątki, najdroższe upominki zostawały w u-kryciu, w podziemiach, w katakumbach. W r. 312 Konstantyn Wielki, walcząc pod murami Rzymu przeciw dwakroć większej sile swego, przeciwnika Maksencjusza, już prawie był zwątpił o zwycięstwie, polecił się jednak Bogu Chrześcijańskiemu, i oto wśród południa przed oczyma całej armii i zdumionego władcy na błękicie nieba ukazuje się krzyż jaśniejszy niż słońce, pod nim wyrazy: "w tym znaku zwyciężysz, in hoc signo vinces". Konstantyn według widzianego wzoru na niebie, każe uczynić Laba-rum, chorągiew z krzyżem. Pod tym krzyża sztandarem naciera na Maksencjusza, którego wojsko pierzcha, Maksencjusz zaś ginie w nurtach Tybru 27 października 312 r., a Konstantyn jako zwycięzca wchodzi do Rzymu. Po raz to pierwszy armia cesarska pod sztandarem krzyża odbywa tryumfalny pochód. Odtąd znak Zbawcy publicznie zajaśniał na murach Laterańskiej bazyliki, Wypadło też aby po tryumfie Zbawcy, odniosła tryumf i Jego Matka Niepokalana. Gdy został chrześcijaninem Konstantyn, tembardziej matka jego Helena św. przejętą była uczuciami wiary. Mimo sędziwego wieku, osiemdziesiąt lat wieku licząca, udaje się na Wschód, zwiedza Jerozolimę, Betlejem, Nazaret, miejsca uświęcone pobytem i krwią Zbawcy świata, zajmuje się najgorliwiej odgrzebaniem z gruzów ziemi wszelkich pamiątek, odnoszących się do Pana Jezusa i Jego Niepokalanej Matki. Wznosi tam świątynnie, zgromadza święte dziewice, własną ręką wkłada na nie welony, sama im do stołu służy. "Dicitur Jerosolimis sacris Virginibus ad epulas vocatis famulae prestitisse officium Manibus enim suis exas illis apponobat, maiuvium et aquam praebuit, (Niceph, lib. 8, Theod. Ruff). W czasie pobytu w Jerozolimie św. Helena odszukała drzewo Krzyża św. z którego jedną część zostawiła w Jerozolimie, w nowo wzniesionym kościele grobu Zbawiciela, drugą posłała Konstantynowu do Carogrodu, a trzecią przez tegoż Konstantyna przeznaczyła dla Rzymu, gdzie ją umieszcza we wspaniałej bazylice pod nazwą świętego Krzyża Jerozolimskiego (Santa Croce in Gerusalemme) gdzie ta święta relikwia razem z tablicą napisową: Jezus Nasarenus rex Judeorum, gwoździem i dwoma cierniami korony, którą głowę Pana Jezusa zraniono, dotąd się znajduje. W czasie mego pobytu w Rzymie miałem szczęście oglądać te święte pamiątki. Włócznia Longina, chusta św. Weroniki z wyciśniętym na niej obliczeni P. Jezusa znajduje się w Watykanie. Ale dalej czytamy: Kiedy św. Helena opuszczała Wschód wierni i święte Dziewice, wywdzięczając się pobożnej cesarzowej matce, skarb najdroższy jaki miały, obraz Matki Bożej na cyprysowej tablicy, ofia-rowały. Helena powiozła takowy do Konstantynopola i złożyła w pałacowej kaplicy. Nastąpiło to wtenczas, kiedy jak świadczy Nicefor i Kanizjusz po zamieszkaniu w Carogrodzie, cesarz zamierzał temu miastu wybrać świętych Patronów, wskutek zaś przywiezienia obrazu, Maria za Patronkę obraną została. Nadto tenże Konstantyn po odbytym soborze pierwszym w Nicei w r. 325 zaprosił wszystkich biskupów do Konstantynopola na uroczystość poświęcenia miasta Boga Rodzicy i tak odtąd ten gród zaczął się. także nazywać grodem Dziewicy Partenia, albo Partenopol. Odtąd Konstantynopol, czyli nowy Rzym (bo Stary Rzym we Włoszech darował Konstantyn papieżowi na wieczne czasy) zwano miastem Najśw. Maryi Panny, jak o tern pisze Theophanes (lib. 5, cap. 13). To samo potwierdza św. Kanizjusz temi słowy: ..Miasto ono całe, które świata cudem i królową miast od niektórych się nazywa, Boga i Pana naszego Matce Maryi za Aleksandra biskupa poświęcone. Stąd Konstantynopolitańczycy Najśw. Maryę mieli zawsze za Patronkę i Ją jako miłościwą i dobroczynną ze wszech miar Panią uznawali". Ze słów zatem tu opisanych można poznać, że w Nowym Mieście Rzymie, Konstantynopolu, Najśw. Maryi Pannie poświęconym, zaraz był obraz ten święty do pałacu przeznaczony, gdzie w kaplicy zostawał dla codziennego-nabożeństwa Konstantyna, a to w miejsce bałwana Fortuny, którego Konstantyn z pałacu wyrzucił, a ten obraz u-mieścił, mając go za nieomylną tarczę i obronę państwa swojego. Rzeczywiście obraz ten był ozdobą, puklerzem dla Konstantynopola. Kiedy gromy gniewu Bożego, kiedy pożoga, głód lub mordy groziły temu miastu, wynoszono cudowny obraz na mury miasta, lub w procesji obnoszono, wołając: "Święta Boża Rodzicielko, broniłaś nas tyle razy i teraz ratuj od nieprzyjaciół Syna Twego. I zawsze doznawali oczywistej obrony, jak o tern opisują historie greckie a Grzegorz II papież w liście do św. Germana biskupa dokłada te słowa: "wojna była z bezbożnymi, w której lubo niewidomie a przecie zacnego miałeś towarzysza, Pana naszego Jezusa Chrystusa, potem też Świętej Pani wszystkich Przeczystej Matki Bożej obraz, przed którego obliczem bogacze błagają". (Ambr. Nieszp. .str. 21). Kacerstwo arjańskie, ta sekta gorsza niż pogańska, bo obłudna, a do tego domowa więc nieustrzeżona, też cudownie na głowę pokonaną została. Kiedy bowiem Gajanas, obrońca tego kacerstwa, nie mógł dokazać u Arkadjusza cesarza wschodniego, aby kościoły katolickie były Arjanom otworzone, a niektórych senatorów broniących im tego, gardłem karano, zebrawszy potajemnie wojsko zdradą i gwałtem opanował armatę, miejską, straże w bramach powycinał i ogień pozakładał. Doznało miasto Konstantynopol w tak ciężkim zamieszaniu domowym obrony N. Maryi z obrazu tego, bo jak pisze Sozomenus (lib. 8. cap. 4): Widzieli buntownicy Arjanie nieprzeliczoną liczbę zbrojnych, nierównym siłom swoim straszliwych i tak od świętokradzkich złości odstraszeni zostali. Tamże w Konstantynopolu zaszła była sprzeczka Cyryla, Aleksandryjskiego ze Św. Janem Chryzostomem, patrjarchą Konstantynopolitańskim, którego imię tenże Cyryl z niechęci, czy to słusznej, czy nie słusznej wykreślił z szeregu biskupów. Miał on. potem widzenie takie: Zdawało mu się, jakoby św. Jan, otoczony wojskiem wyganiał go z kościoła, a Najśw. Panna wstawiła się za nim do Jana Św., aby był do Kościoła przyjęty, wyliczając wiele zasług jego, a osobliwie to, że się mocno za Jej cześć heretykom bluźniercom zastawiał. Co uważając Cyryl, osądził się sam. za winnego, a św. Chryzostoma do szeregu biskupów przywrócił, wybawienie swoje i pojednanie się wzajemne przyznając Najśw. Pannie, która mu obraz ten swój we śnie pokazała o czem uczony Brourius Melan (Odrobiny Stołu król. Nieszporkowicz Część I Rozdz. III str. 22). O innych jeszcze bardzo znacznych cudach tamże okazanych wiele można by pisać ale to najważniejsza, że obraz ten przez pięć wieków w Konstantynopolu przetrwał zwłaszcza wtenczas kiedy sekta ikonoklastów burzyć poczęła obrazy wszystkie Jezusa, Maryi i świętych Pańskich. Sroga ta i krwawa burza powstała za Leona Izauryka cesarza i przez niego rozpoczęta 723 r. trwała jeszcze pod panowaniem syna jego Konstantyna Kopronima i jego wnuka Leona VI. Ustała wprawdzie pod panowaniem Ireny i jej małoletniego syna Konstantyna VI. Sobór nawet powszechny w Nicei 787 r. był zwołany, na potępienie obrazoburców, przecież wznowiła się za Nicefora, Michała Kuropalaty, Leona V, Teofila, aż do Michała II, w którego małoletności rządząc pobożna matka Teodora położyła koniec srogości obrazoburców. W czasie tej burzy obraz Matki Boskiej cudownie tylko ocalał, bowiem przechowywały go pobożne cesarzowe małżonki i córki, lub gorliwi pasterze Konstantynopola, jak św. German, św. Nicefor, narażając się niekiedy na niebezpieczeństwo utraty życia. W jaki sposób cudowny obraz dostał się na Ruś? Próżno Konstantynopol, widząc te zadatki £ask Bożych, chciał zatrzymać obraz Bożej Matki, Bo dostawczy go darem od Greków cesarza, Karol Wielki ruskiego nim księcia obdarza. Ty to Lwie, Lwowa władco i założycielu Od cesarza rzymskiego, dla zasług twych wielu, Gdyś mu z pomocą przybył w bojowym rynsztunku, Ten obraz w znakomitym wziąłeś podarunku. Grzegorz z Sambora Z Konstantynopola obraz cudowny bardzo łatwo mógł się dostać na Ruś, do Halicza i zamku Bełzkiego, gdyż z Konstantynopola, tego grodu Maryi, światło wiary przeszło do Bułgarii, Morawii, Czech, na Ruś i w ogólności do Słowian. Apostołowie bowiem wiary Cyryl św. ze św. Metodym tu go przynieść mogli, albo co pewniejsza cesarze Wschodu, wydając swe córki, lub sio-stry za książąt wspomnianych krain, ten podarek przekazać mogli, "lak też twierdzi Zimorowicz w historii miasta Lwowa: "Anna Bazylego i Konstantyna cesarzów siostra, wydana za Włodzimierza, w. księcia Kijowskiego, niosąc na Ruś przez związek małżeński światło wiary chrześcijańskiej i ten także obraz cudowny z posagiem zawiozła, gdzie przy swym mężu poganinie przedtem, a, później prawowiernym, że szczególniej ten jedyny znak obrony chrześcijaństwa czciła, nie ma wątpliwości. Włodzimierz Rochniadę pogankę i mnóstwo nałożnic oddalił i w r. 988, w Chersonezie chrzest św. przyjął i zawarł ślub z Anną, która prócz skarbów innych i obraz Najśw. Maryi Panny jako najdroższy klejnot z sobą na Ruś przywiozła." Książęta Ruscy wielolicznymi związki skojarzeni byli z władcami Polskimi. Marja Dobrogniewa, córka Jarosława, była żoną Kazimierza I, Wisława księżna Ruska, była żoną Bolesława II zwanego Śmiałym, Bolesław Krzywousty miał Zdzisławę, córkę Świętopełka II, księcia Kijowskiego, Bolesław IV Kędzierzawy, naprzód Anastazję, a potem Helenę, księżniczki Ruskie, Mieczysław III miał Eudoksję, córkę księcia, Kijowskiego, Leszek Biały miał Grzymisławę, Leszek Czarny Gryfinę księżniczki Ruskie. Książęta zaś Opolscy byli także jako Piastowicze spokrewnieni z królami polskimi i różnymi książętami ruskimi, Władysław, książę Opolski, zajmował najpierwsze urzędy w Polsce, a nawet za Ludwika króla Polskiego i Węgierskiego, kiedy ten w ciągu swego dwunastoletniego panowania nad Polską od r. 1370 do 1382 ciągle prawie przemieszkiwał na Węgrzech, a Władysław, książę Opolski zastępował króla w Polsce, był namiestnikiem albo wielkorządcą. Wskutek takich stosunków rodzinnych i związków Rusi z Konstantynopolem i Polską u księcia na Opolu z królami polskimi, ten obraz dostał się do własności księcia Opolskiego zamku Bełzkiego. Niektórzy mówią, że obraz ten cudowny miał być w czasach najścia Tatarów z Połocka przewieziony do Bełza przez Lwa, księcia halickiego 1270 r. Gdy potem wszczęła się wojna krwa-wa między tymże Lwem, księciem halickim czyli ruskim a Leszkiem Czarnym księciem polskim, Polacy poraziwszy na głowę Lwa z wojskiem jego u Goślicza niedaleko Sandomierza, zamki i mia-sta z wielką korzyścią onemu zabrali, między temi i obraz wzwyż wymieniony w zamku Bełzkim zostający r. 1280 Polakom się dostał, którzy jednak nie ruszając go z miejsca, zostawili go pod strażą zakonników Bazyljanów którym dawniej od Lwa był poruczony. Jakoż zostawał ten obraz św. pod dozorem tych zakonników aż do roku 1382, w którym stamtąd na Jasną Górę częstochowską przez Władysława, księcia Opolskiego, dla częstych na ziemię bełzką nieprzyjacielskich napadów za panowania króla polskiego i. węgierskiego Ludwika, przeniesiony i Ojcom Paulinom, których on wespół z małżonką swoją Ziemowita II księcia mazowieckiego córką pierwszy fundował i hojnie nadał, jest oddany (Długosz w księdze X, karta 72, Gwagnin w księdze I, część II, karta 68 i inni). Książę Lew tym obrazem, gdy doń od cesarza ' Karła Wielkiego przeszedł, miasto! Bełz obdarza. Gdy po Lwie wielkodusznym na Ruskiej stolicy Inni za zgodą króla zasiedli władycy: Nietylko nie ustają cuda, lecz się mnożą, Zdziałane w imię Maryi. Wszechmocnością Bożą. Książę Lew, syn Daniela, założyciel miasta Lwowa r. 1268 -70, był ożeniony z Konstancją, rodzoną siostrą św. Kunegundy, królowej, żony Bolesława Wstydliwego i bł. Jolanty, księżnej Kaliskiej. Wszystkie te święte panie, córki króla węgierskiego Beli IV, i Marii, córki Aleksego, cesarza carogrodzkiego, odznaczały się szczególniejszem nabożeństwem do N. Maryi Panny, Czy przez, te święte niewiasty, które z Węgier do Polski przybyły nie dostał się czasem obraz święty! Nie. Konstancja żona Lwa, syna Daniela, który we Lwowie w kaplicy swojej zamkowej postawił obraz cudowny Matki Boskiej, ręką £ukasza św. namalowany, miała szczególne nabożeństwo "do tego obrazu. Gdy zaś ten zamek na prośby b. Konstancji darował O. O. Dominikanom i ten obraz z kaplicą otrzymali Dominikanie. Czy był to ten sam obraz, który Lew sprowadził z Płocka do Bełza? Nie, gdyż ten obraz pozostaje do-dnia dzisiejszego w kościele Bożego Ciała Dominikanów, i przed wojną bvł obnoszony w procesji. Jednak z całą pewnością możemy powiedzieć, że obraz cudowny, nazwany dziś Częstochowskim był na Rusi przez wiele wieków, a z Bełza był przywieziony na Jasną Górę. O. Walenty Plebankiewicz, zakonu Kaznodziejskiego w swem dziełku: "Obraz Maryi Bogarodzicy na Jasnej Górze'' przytacza z historii miasta Lwowa przez Zimorowdcza następujący wstęp: "Jak niegdyś po Wniebowzięciu Najświętszej Bogarodzicy świat cały zasmucił się chrześcijański, tak w tym roku prawie (1382) żywy wizerunek Onejże z Rusi uwięziony, Lwów sprawiedliwie opłakiwał". I stąd wnosi, iż cudowny ten obraz znajdował się także we Lwowie, tak bowiem wyraźnie mówi: obraz ten uszczęśliwił także Lwów miasto, stolicę Rusi, a właśnie chwila, w której Lwów pożegnał jest rok 1382. Nie spieramy się, czy Lwów miał szczęście posiadać ten obraz, lub nie, czynimy jednak wzmiankę, że Plebankiewicz z przytoczonego przez siebie a tu dosłownie zamieszczonego ustępu z Zimorowicza, zanadto odległe i stanowcze wyprowadza wnioski. Zimorowicz, jak każdy dobrze tekst odczytawszy, zobaczyć może, nie twierdzi bynajmniej, że obraz był we Lwowie, ale powiada tylko: wizerunek Bogarodzicy z Rusi uwięziony był, i to właśnie z Rusi obrazu uwięzienie, Lwów jako stolica Rusi sprawiedliwie opłakiwał.